Zawsze przychodzi taka chwila, że wszystko się skończyło, a to …właśnie będzie początek!!!
Chwilę mnie tutaj nie było, ale to dlatego, iż moje życie trochę się pozmieniało, i nie ukrywam, że wymodelowało się na inny kształt. Jeśli jednak ktoś mi zada pytanie, czy zmiany są dobre?- nie wiem, nie będę jeszcze gotowa na udzielenie takiej odpowiedzi . Ale napewno wiem, że są potrzebne, kiedy to co robiliśmy do tej pory nie do końca już nas satysfakcjonuje i nie jesteśmy tego w 100% pewni. Moja piękna przygoda z nartami jednak się nie skończyła; kiedy wiele z was zadaje mi to pytanie, to chcę wam powiedzieć, że biegówki były czymś- czemu poświeciłam swoje życie, w czym się spełniałam , co tak naprawdę kochałam i ot tak nie da się o tym zapomnieć i przekreślić tego grubą kreską. Zawsze to będzie częścią mojego życia i mnie samej i w dalszym ciągu mam do tego spory sentyment. Ale ,, z niewolnika nie ma pracownika”- chodzi mi tutaj o dalszą karierę na szczeblu mistrzowskim. Jeśli pojawiają się obawy, niepewność i my sami nie wierzymy, że będziemy lepsi , bynajmniej ja tak miałam: wolę dać szansę innym, którzy mogą naprawdę o wiele więcej, a na pewno im się uda dogonić swoje marzenia.
Trochę zwlekałam z tym , ale musiałam dojrzeć do tej decyzji. Dom, rodzina- to teraz były moje priorytety, każda kobieta ma taki moment, kiedy myśli już o swoim ognisku rodzinnym…miałam tak i JA… odstawić plecak, bagaże… rozpakować się.
Na początku było trudno się rozstać z tym wszystkim, byłam niepewna czy aby na pewno , ale teraz już wiem , że to była dobra decyzja. Z biegówkami jednak się nie żegnam, bo mogę powiedzieć, że wygrałam los na loterii, który generalnie zakupili mi przyjaciele i namówili do ,, jego puszczenia”. Od miesiąca pracuję z Kadrą paraolimpijczyków w biegach narciarskich i biathlonie jako asystent trenera głównego. Jesteśmy już po pierwszym zgrupowaniu i badaniach wydolnościowych zawodników w W-wie , na którym nie byliśmy w pełnym składzie i też ten obóz był bardziej organizacyjnym- poznawaliśmy się i docieraliśmy ale atmosfera, zawodnicy bardzo przypadli mi do gustu. Wiem , że jest nad czym pracować i przede wszystkim z kim. Dodatkowo prawdopodobnie będę dla jednego z zawodników przewodnikiem na PŚ, czy Mistrzostwach Świata w Kanadzie, więc i sama muszę nadal dbać o dobrą dyspozycję (trochę już na innych zasadach niż w poprzednim życiu, ale też wymaga to mojego zaangażowania i godzenia dwóch aspektów). Jednak co jest ważne, to to, że to moja praca, muszę łączyć obowiązki trenerskie z treningiem. Przede mną długa droga, wiem, że muszę się szkolić, uczyć i inwestować w siebie aby pomagać innym. Ale ważne jest to , że tego chcę, chcę pomagać innym , dzielić się z nimi moim doświadczeniem i już nabytą wiedzą.
Przed tą posadą nabywałam doświadczenia pracując na obozach sportowych z młodzieżą, mam nadzieję, że zajęcia ze mną im się podobały i ten uśmiech był szczery:)
Czasami spotykają nas takie momenty w życiu, kiedy wydaje nam się, że to już koniec, że nie ma już nic , że całe życie się zawaliło i nie ma na nie ratunku, ale wtedy najlepiej oddać się losowi, zawierzyć, że na każdego z nas jest jakiś plan/ scenariusz napisany i …. dać sobie chwilę czasu a to przyjdzie, ale NAJWAŻNIEJSZE JEST WIERZYĆ, GŁĘBOKO WIERZYĆ!!! i przy tym pozostać SOBĄ!!!
Cieszę się również z tej zmiany, ponieważ teraz mogę uczestniczyć w ważnych wydarzeniach z życia rodziny i przyjaciół, że nie jestem z nimi przez tel. ale na live…może nie wszystko jest do końca jak marzyłam i chciałam ale i tak to bardzo doceniam!!!